Info


avatar Witajcie. Ten blog rowerowy prowadzi voit z miasteczka Częstochowa. Mam przejechane 33006.64 kilometrów w tym 1190.00 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 19.75 km/h i się wcale nie chwalę.
Więcej o mnie.

- Aktualny 2024 -

baton rowerowy bikestats.pl

Poprzednie sezony

2023 button stats bikestats.pl 2022 button stats bikestats.pl 2021 button stats bikestats.pl 2020 button stats bikestats.pl 2019 button stats bikestats.pl 2018 button stats bikestats.pl 2017 button stats bikestats.pl 2016 button stats bikestats.pl 2015 button stats bikestats.pl 2014 button stats bikestats.pl 2013 button stats bikestats.pl
2012 button stats bikestats.pl
2011 button stats bikestats.pl

zaliczgmine.pl


...tam już byłem na rowerze




Liczba zaliczonych gmin


w 2023r - 9


w 2022r - 2

w 2021r - 3

w 2018r - 54

w 2017r - 39

w 2016r - 53

w 2015r - 50

w 2014r - 4

w 2013r - 59

w 2012r - 77

do 2012 - 12


Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy voit.bikestats.pl

Archiwum bloga

Wpisy archiwalne w kategorii

Warte uwagi

Dystans całkowity:6981.95 km (w terenie 158.00 km; 2.26%)
Czas w ruchu:193:41
Średnia prędkość:19.45 km/h
Maksymalna prędkość:60.40 km/h
Suma podjazdów:10795 m
Maks. tętno maksymalne:192 (105 %)
Maks. tętno średnie:149 (81 %)
Suma kalorii:8421 kcal
Liczba aktywności:77
Średnio na aktywność:90.67 km i 5h 32m
Więcej statystyk

Wybrzeże Bałtyku. Bonus - Kołobrzeg

Piątek, 17 maja 2013 · dodano: 19.05.2013 | Komentarze 3

Dzień 1
Dzień 2
Dzień 3

Po dniu odpoczynku od roweru wybrałem się na poranną wycieczkę do Kołobrzegu. Z Sianożęt do rzeczonego Kołobrzegu wiedzie droga rowerowa.



W jednym miejscu przez długi odcinek jedzie się takim oto pomostem.


Oczywiście cały czas towarzyszą mi wspaniałe widoki.






W Kołobrzegu natknąłem się na ciekawego rowerzystę.


Ten znak, bardzo często widywałem po drodze kojarzy mi się bardzo miło.


Kilka fotek z Kołobrzegu.






---------------------------------------------------------------

I tak kończy się moja nadmorska, rowerowa przygoda, ale długo będę ją pamiętał i pewnie jeszcze nie raz tu wrócę



Dzień 1
Dzień 2
Dzień 3




  • DST 94.00km
  • Czas 06:14
  • VAVG 15.08km/h
  • Sprzęt Author Reflex
  • Aktywność Jazda na rowerze

Wybrzeże Bałtyku. Dzień 3. Karwia - Hel - Sianożęty

Środa, 15 maja 2013 · dodano: 17.05.2013 | Komentarze 5

Dzień 1
Dzień 2
Bonusik

Rano ruszam od bardzo gościnnych gospodarzy w Karwi,dzisiejsza trasa to zwieńczenie całej wycieczki i wspaniałej przygody, Już wiem że słoneczna pogoda będzie mi dopisywać choć wiatr, który sprzyjał mi do tej pory „wieje dziś od ruska” jak stwierdził mój kwatermistrz, i lekko nie będzie.
Pierwsze kilometry to mocny podjazd do Jastrzębiej Góry, idzie dość gładko.

Przyjemny domek




Kolejnym obowiązkowym punktem programu jest przylądek Rozewie. Wydawało mi się, że to najdalej na północ wysunięty obszar Polski, a według wikipedii takie miejsce znajduje się na pobliskim osiedlu.



Wąwóz w Chłapowie


Wjeżdżam na chwilę do Władysławowa odwiedzając znane kąty, by następnie ujrzeć taki drogowskaz, wyzwalający banan na twarzy.



Wjeżdżam na ścieżkę rowerową , prowadzącą już bezpośrednio na Hel.
Widoki po drodze.












A to już sama droga rowerowa na Hel. Nawierzchnia jest w większości z kostki jedynie pod koniec jest bardziej zróżnicowana, przechodzi w leśną szutrówkę.





Po drodze napotykam ciekawy lokal





I WRESZCIE … jest HEL. Moje marzenia o dotarciu tutaj rowerem urzeczywistniły się.





Od tego miejsca do portu jest jeszcze kilka km. Robi się ciepło więc trzeba zrzucić nieco rowerowej garderoby.
I tu już faktycznie zaczyna się miejscowość Hel



Docieram w okolice portu.





Kupuję bilet na statek „Żeglugi Gdańskiej” którym mam o godz 15 płynąć do Gdyni. Przy okazji miałem nieco szczęścia bo poza sezonem rejsy te są dość nieregularne, ale dzisiaj ma płynąc wycieczka Rosjan i kurs na pewno się odbędzie.

Tym statkiem popłynę do Gdyni.


Mam jeszce sporo czasu więc wracam na plażę.



Następnie jadę na najbardziej wysuniętą w morze część półwyspu, jestem bardzo mile zaskoczony specjalnymi pomostami, którymi można się tutaj dostać czy to rowerami czy wózkami osobom niepełnosprawnym.



Dalej się już nie da …



Piękne widoki z półwyspu.



Następnie jadę do portu gdzie konsumuję wspaniałą rybkę, w co tu nie mówić, znamienitym towarzystwie. Dwa stoliki dalej posila się pani Edyta Olszówka, a w drugiej części restauracji widzę znaanego kabareciarza.

Mój dorszyk...mniam.



Czas płynie trzeba się zamustrować na statku.





Zostawiamy Hel za sobą.



Rejs trwa trochę ponad godzinę i zawijamy do portu w Gdyni gdzie jest na czym oko zawiesić.







W porcie jestem około 16.30. Pociąg do Koszalina mam o 18.00. Od portu do dworca jest około 2,5km. Udaje mi się bez problemu dostać bilet z rowerem i punktualnie o 18 ładuję się z bikiem do przedziału rowerowego, gdzie go wieszam a sam zajmuje wygodne miejsce w przedziale sąsiadującym. O około 20.30 docieram do Koszalina i szykuję się do wieczornej jazdy do Sianożęt, jakieś 35km. Nogawki, bluza, kamizelka odblaskowa, lampki ponieważ droga którą będę jechał jest dość niebezpieczna dla rowerzystów. Kawałek jest przy niej droga rowerowa ale około 25 km jedzie się krajową 11 i to już po ciemku. Kiedy zjeżdżam z drogi rowerowej naciskam mocniej na pedały, i lecę z sakwami 25-35 km/h, chyba trochę wiatr pomagał (ten od ruska). O godz 22.16 melduję się na kwaterze. Zasypiam mając pod powiekami przesuwające się obrazy z tych wspaniałych 3 dni.

Karwia – Hel


Hel – Gdynia (statek)


Gdynia – Koszalin (pociąg)


Koszalin – Sianożęty



PODSUMOWANIE

Trasa Sianożęty – Hel – Sianożęty

319 km rowerem, 21 km statkiem i 177 km pociągiem.

Spełniło się jedno z moich marzeń rowerowych, sprzęt nie zawiódł, garmin wspaniale nawigował, a ja przeżyłem niezapomniane chwile. Aha byłbym zapomniał. Dziękuję Opatrzności że nade mną czuwała i zapewniła fantastyczną aurę.



Nowe Gminy
- Ustronie Morskie
- Będzino
- Sianów
- Darłowo
- Postomino
- Ustka
- Słupsk
- Główczyce
- Wicko
- Choczewo
- Krokowa
- Władysławowo
- Jastarnia
- Hel
- Gdynia
- Koszalin

Dzień 1
Dzień 2
Bonusik




  • DST 120.00km
  • Czas 06:33
  • VAVG 18.32km/h
  • Sprzęt Author Reflex
  • Aktywność Jazda na rowerze

Wybrzeże Bałtyku. Dzień 2. Ustka - Karwia

Wtorek, 14 maja 2013 · dodano: 16.05.2013 | Komentarze 7

Dzień 1
Dzień 3
Bonusik

Dzień drugi, ruszam z Ustki około godz 8, jest chłodno i troche straszy deszczem. Ten dzień to taki tranzyt do Karwi, więcej asfaltu niż terenu.
Dojeżdżam do miejscowości Objazda z bardzo ładnym kościólkiem.



Następnie przez Gąbino do Lubuczewa gdzie wskakuję na drogę 213.


Teraz czeka mnie 80 km jazdy ta tras w stronę Krokowej.

Po drodze mijam miejscowość której chlubę przynosi pewna grupa szosowców z Częstochowy.


Przed miejscowością, o swojsko brzmiąco nazwie, Poraj natykam się na ciekawy obiekt. To zespół pałacowy w Cecenowie.

Wieś Cecenowo (gm. Główczyce, powiat słupski) położona jest w dolinie rzeki Łeby. W XIII w. należała do klasztoru norbertanek w Żukowie, w latach 1550-1777 do rodziny von Massow. W 1777 r. majątek zakupił H. Wejher z Janiewic, w 1795 r. odsprzedał go słupskiemu kupcowi Ch. B. Heringowi, który w następnym roku oddał go jako wiano córce, poślubiającej K. W. von Zitzewitz. W rękach rodziny von Zitzewitz dobra pozostały aż do 1945 r. Dobra cecenowskie należały do majątków dużych, w 1892 r. liczyły 1215 ha gruntów. Działał w nich młyn, gorzelnia oraz mleczarnia.

Pałac w Cecenowie składa się z dwóch części, powstałych w różnym czasie i odznaczających się całkowicie odmiennymi formami. Część starsza zbudowana została w latach 1812-1914. Ma stosunkowo prostą, właściwą dla niedużych dworów wiejskich bryłę. Równocześnie wyróżnia się pięknymi proporcjami oraz, chociaż nielicznym, jednak dobrej klasy detalem. Budynek jest parterowy, przykryty mansardowym dachem z lukarnami. Główna oś zaakcentowana została portalem z kartuszem herbowym rodu von Zitzewitz oraz dużym powiekowym oknem w połaci dachu. Nad głównym wejściem do budynku wmontowana jest belka z datą 1687 r., pochodząca z poprzedniego, rozebranego dworu.

Młodsza część budowli powstała w latach 1864-1889 i posiada już formę pałacu. Ma znacznie większą kubaturowo i bardziej rozczłonkowaną bryłą, a także bogatą, eklektyczną dekorację elewacji. Budowla jest dwukondygnacyjna, przykryta dachem dwuspadowym, posiada narożną czterokondygnacyjną wieżę oraz łącznik ze starszą częścią pałacu. Eklektyczna dekoracja elewacji nawiązuje do stylistyki „zamkowej”. Składają się na nią boniowanie, dekoracyjne gzymsy oraz opaski okienne. Częściowo zachowało się także wyposażenie wnętrz obu części pałacu: klatka schodowa w starszej części budowli, klasycystyczna lub neogotycka stolarka drzwiowa, parkiety oraz piece.

Pałac w Cecenowie jest interesującym przykładem rozbudowy siedziby pańskiej ze skromnego dworu do okazałego pałacu. Charakterystyczne jest to, że starsza część pałacu nie została przebudowana, ale zachowana z szacunkiem dla jej pierwotnej formy. Być może chciano w ten sposób uhonorować dokonania starszych pokoleń rodu.
Oprac. ROBiDZ w Gdańsku










Następnie przez Wicko, gdzie zaczynają się niezłe podjazdy, Choczewo, Żarnowiec docieram do Krokowej i Karwi.


Można było obrać trochę ciekawszą drogę, ale zależało mi na pokonaniu tego dystansu, żeby jutro spokojnie delektować się wisienką na torcie czyli drogą na HEL.

Mapka
Ustka – Karwia



Dzień 1
Dzień 3
Bonusik




  • DST 112.00km
  • Czas 06:21
  • VAVG 17.64km/h
  • Sprzęt Author Reflex
  • Aktywność Jazda na rowerze

Wybrzeże Bałtyku. Dzień 1. Sianożęty - Ustka

Poniedziałek, 13 maja 2013 · dodano: 16.05.2013 | Komentarze 4

Dzień 2
Dzień 3
Bonusik

No i udało się. W niedzielę po południu dotarłem z familią nad morze, konkretnie do Sianożęt. Wieczorem szybkie przygotowanie sprzętu oraz bagażu i kładę się spać wertując jeszcze mapę.
W poniedziałek niespiesznie, po śniadanku ruszam w drogę.
Pogoda jest całkiem przyzwoita, jest chłodno ale słonecznie. Powolutku na relaksie toczę się szlakiem R10 przez Ustronie Morskie, Sarbinowo, Gąski



Maj to chyba najlepszy miesiąc na takie wycieczki, przyroda atakuje dosłownie zielonością.


Promenada w Sarbinowie


Na plaży w Gąskach


Latarnia Morska w Gąskach


Dalej tą drogą mijam Chłopy w drodze do Mielna.






Następnie droga prowadzi przez Łazy Dabki do Darłowa. Przemieszczam się zarówno fantastycznymi ścieżkami rowerowymi jaki i drogami z płyt przez pola.




Z Darłowa przez Rusinowo, Nacmierz docieram do Ustki.


Wydzwaniam wcześniej znalezioną, w necie, kwaterę i ląduje w przytulnym pokoju a rowerek w garażu. Wieczorem jeszcze zakupy i wieczór na plaży z izobronikiem. Odlot.





Mapka trasy Dzień 1
Sianożęty – Ustka


Dzień 2
Dzień 3
Bonusik




Płd - zach okolice Iławy

Piątek, 12 kwietnia 2013 · dodano: 12.04.2013 | Komentarze 0

Nowe gminy
- Kisielice
- Biskupiec
- Nowe Miasto Lubawskie

Drugi dzień w Iławie. Tym razem padło na południowo-zachodnią okolicę. Ruszam około godz. 8.30, słoneczko pięknie świeci jednak czuć jeszcze chłód poranka.



Po ok. 3km wjeżdżam na drogę 521, docieram do miejscowości Szymbark, by następnie odbić na południe w kierunku Laseczna.

Spokój i cisza, prawdziwy relaks.





Asfalty nie są najwyższych lotów, ale pasują do całości i w ogóle mi to nie przeszkadza.

Mijam Gulb i docieram do miejscowości Trupel, gdzie natykam się na ciekawy zabytek.









Mijam kolejne wioski, kiedy koło godz 11 dopada mnie deszcz. Trzeba się pospieszyć zanim rozpada się na dobre. O 12 z minutami docieram do kwatery.

Te dwa dni były super przygodą w zupełnie innym świecie, bez pośpiechu i nerwowości dnia codziennego. Coś mi się wydaję że tu jeszcze wpadnę.

Mapka




Wokół Jezioraka

Czwartek, 11 kwietnia 2013 · dodano: 11.04.2013 | Komentarze 4

Nowe gminy
- Iława
- Zalewo

Korzystając z kwietniowego wyjazdu służbowego w okolice Ostródy postanowiłem połączyć przyjemne z pożytecznym i zabrać ze sobą rower.
Pogoda średnio sprzyjała moim planom, ale nie ma co się łamać. We czwartek rano „zalogowałem” się na kwaterze w Iławie i koło godz 10.30 ruszyłem na pętlę wokół Jezioraka.
Śniegu jeszcze sporo na polach, a wszystkie dróżki leśne i gruntowe tonęły w błocie co ukierunkowało moją wycieczkę na asfaltowy trip.

Wokół Jezioraka istnieje całkiem dobra sieć ścieżek rowerowych.


Z Iławy kierowałem się na Szałkowo, obok Jażdżówek na Makowo. Niestety ze względu na fatalne warunki na drogach gruntowych musiałem odpuścić wizytę w Zamku w Karnitach.
Następnie jechałem przez Urowo, Boreczno podziwiajac widoki.

Mazurskie widoki.





Kontynuowałem wycieczkę w kierunku Zalewa, a następnie odbiłem na Dobrzyki i Jerzwałd.

Po drodze urządziłem sobie mały piknik na pomoście


Jeziorak (najdłuższe jezioro w Polsce) widziane od północy.


W Jerzwałdzie podjechałem pod dom w którym mieszkał pisarz Zbigniew Nienacki autor m.in. „Pana Samochodzika”.








Za Jerzwałdem spotkała mnie niezbyt miła przygoda, na drodze na poboczu stały dwa auta kiedy je mijałem okazało się, że miały kolizję. Na jezdni było sporo drobniutkiego szkła, którego wcześniej nie zauważyłem. Po jakichś 500 metrach poczułem pływające przednie koło – dziursko. No nic łatamy, na szczęście dziura była tylko jedna, niemniej dokładnie sprawdziłem opony i z tylnej wyjąłem jeszcze jedno szkło które na szczęście nie uszkodziło dętki.

Zrobiło się cieplej, słonko nawet wyszło, to zdecydowanie poprawiło mi humor. Dotarłem do Siemian gdzie odbyłem krótki postój pod sklepem i pokonałem ostatnie kilometry do Iławy.
Bardzo polecam tę okolicę drogi przyzwoite niewielki ruch samochodowy a bocianów to widziałem tyle, że aż się boję patrzeć w kierunku żony ;-)

Mapka




„Żelaznym szlakiem”

Niedziela, 11 listopada 2012 · dodano: 12.11.2012 | Komentarze 0

„Żelaznym szlakiem”


RELACJA Z FORUM JURAJSKIEGO


Jakiś czas temu na Częstochowskim Forum Rowerowym pojawiło się zaproszenie, z Forum Jurajskiego od Adama Bakalarczyka, na niedzielną wycieczkę związaną z zabytkami hutnictwa żelaza.
Pogoda zapowiadała się wspaniała, więc był to kolejny argument żeby spędzić trochę czasu na rowerze.
Wyjechałem z domu po godz. 7 spokojnym tempem na dworzec PKP i pociągiem do Myszkowa Światowit. Stamtąd bocznymi drogami i szlakami docieram do Zawiercia na umówione miejsce spotkania.



Koło godz. 10 ruszamy.
Planowana trasa autorstwa Adama Bakalarczyka.


Hałda – Kopalna syderytu Rudniki.

Docieramy tam pokonując m.in. takie przeszkody

Po wysłuchaniu informacji o kopalni jedziemy do głównej atrakcji dzisiejszej wycieczki, mianowicie do wieży wyciągowej wielkiego pieca „gichty” w Porębie.










Po zwiedzeniu wieży i wysłuchaniu ciekawej opowieści o dawnym hutnictwie ruszamy dalej nieco zmieniając planowaną trasę, przejeżdżając w okolicy Mrzygłodu kierujemy się w stronę Siewierza niebieskim Szlakiem hutnictwa.




Ponieważ wycieczka troszkę rozciągnęła się w czasie zmuszony jestem w okolicy Czekanki opuścić towarzystwo i ruszam z powrotem obierając za cel Mrzygłód i następnie Myszków Światowit – stacja PKP.

Dojeżdżam do Częstochowy i zostało tylko 5 km do domu.
Podsumowując, ciekawa wycieczka, bardzo fajni ludzie zakręceni rowerowo, pogoda wspaniała – same pozytywne wrażenia.
Na pewno jeszcze niejeden raz skorzystam z organizowanych przez Forum Jurajskie wycieczek.
Pozdrawiam wszystkich uczestników.

Zdjęcia pochodzą z Forum Jurajskiego

Mapka




  • DST 144.00km
  • Teren 10.00km
  • Czas 08:36
  • VAVG 16.74km/h
  • Sprzęt Author Reflex
  • Aktywność Jazda na rowerze

veni vidi vici - Kraków

Piątek, 7 września 2012 · dodano: 08.09.2012 | Komentarze 10

Nowe gminy

-Kraków
-Zielonki
-Wielka Wieś
-Skała
-Sułoszowa
-Olkusz
-Klucze
-Ogrodzieniec

Wyjazd do Krakowa planowałem już od dawna. To miasto ma w sobie coś magicznego, a poza tym trasa wiedzie przez Jurę gdzie co krok można się natknąć na piękne widoki.
Ponieważ wycieczka do Krakowa wiąże się z koniecznością zdążenia na chyba jedyny sensowny pociąg o 18.18, co narzuca pewien rygor, postanowiłem odwrócić trasę.
Pobudka o godz 4 (masakra), ogarnięcie się i o 4.50 wyjeżdżam z domu. Ranek, a właściwie noc wita mnie dość chłodno około 7st .
Pociąg odjeżdża o 5.15, po drodze bezproblemowa przesiadka w Trzebini i o 8.40 wysiadam na stacji Kraków Zabłocie. Celowo wybrałem tę stację, bo znajduje się blisko drogi rowerowej przy Wiśle. I wreszcie to na co czekałem słoneczko, rower i Kraków.
Jadę sobie wzdłuż Wisły, mijam rowerzystów i biegaczy, obserwuję poranny ruch na przycumowanych statkach – restauracjach i kramach.






Docieram pod Wawel, tam oczywiście wizyta u Pana Smoka.


Następnie kieruję się na Rynek. Rozsiadam się w ogródku pod Sukiennicami i przy porannej herbatce „chłonę” atmosferę Krakowa. Jest piękny, słoneczny poranek i cały Rynek jest dosłownie skąpany w słońcu. Aż nie chce się ruszać.



Po godz. 10 zbieram się i ruszam dalej w kierunku Barbakanu, mijam go i obieram kierunek północ, cel Dworek Białoprądnicki.



Stamtąd kieruję się na Zielonki i przez Giebułtów docieram do Doliny Prądnika.

Ciekawy standard drogi rowerowej


Czarny szlak przez Kwietniowe Doły to dróżka o szer ok. 1,5 metra, a po lewej stronie głęboki i stromy wąwóz



Jadę asfaltowa dróżką w stronę Ojcowa, przez Dolinę Prądnika i Ojcowski Park Narodowy - widoki przepiękne.







Docieram do Ojcowa.

Zamek w Ojcowie


Maczuga Herkulesa


Z Ojcowa pod wiatr przez Sułoszową do Olkusza, gdzie robię postój na Macu, następnie kieruję się przez Klucze do Ogrodzieńca, (zamek w Podzamczu zostawiam sobie na osobna wycieczkę) i Zawiercia. Jest godzina 16 więc spokojnie zdążę do domu przed zmrokiem. Przez Myszków, Żarki Letnisko, Poraj dojeżdżam do Poczesnej. Coś niedobrego zaczyna się dziać z pogodą, zaczyna padać na szczęście niegroźnie. Docieram na Raków, tutaj muszę ubrać kurtkę przeciwdeszczową bo deszcz przybiera na sile. Przez Zawodzie, Plac Trzech Krzyży i Kiedrzyńską docieram do domu. Jestem mocno zmęczony, ale jeszcze bardziej szczęśliwy. Cały dzisiejszy dzień był fajną przygodą.




  • DST 104.00km
  • Czas 05:16
  • VAVG 19.75km/h
  • Sprzęt Author Reflex
  • Aktywność Jazda na rowerze

100 km na gminobraniu

Wtorek, 7 sierpnia 2012 · dodano: 07.08.2012 | Komentarze 3

Nowe Gminy

-Koniecpol
-Lelów
-Niegowa
-Włodowice
-Myszków

Korzystając z urlopu postanowiłem przejechać się, zaliczając nieodwiedzone gminy z najbliższej okolicy.
Trasa przebiegała z Al. Pokoju przez Srocko Brzyszów, ( w Małusach jadąc z górki mijam Kasika ) Żuraw do Przyrowa. Przed Przyrowem, szukając miejsca na odsapnięcie, natknąłem się na ciekawy obiekt. Obok było drewniane zadaszenie z ławeczkami idealne na odpoczynek.

Kościół w okolicy Przyrowa



Tablica informacyjna


Po odpoczynku ruszyłem w stronę Koniecpola, to był cel nr 1 dzisiejszej wycieczki. Jechało się bardzo szybko, wiatr w plecy pomagał i dosyć szybko stanąłem w Koniecpolu.
Następnym etapem był Lelów, tu już wiatr nie był moim sprzymierzeńcem, i właściwie do samego końca wiał mi albo centralnie w pyszczysko , albo z boku.
Po krótkim postoju na rynku w Lelowie, ruszyłem do Niegowej, tutaj żarty się skończyły. Było pod górę i pod wiatr. Niemniej po dłuższym czasie (chyba ponad godzinę jechałem te 15 km) zajechałem do Niegowej. To już blisko do zamków w Bobolicach i Mirowie.

Zamek w Bobolicach


Zamek w Mirowie


Stamtąd, oczywiście zdrowo pod górę, w stronę Włodowic to kolejny cel gminny. Po zaliczeniu Włodowic jadę do ostatniego punktu (tak mi się zdawało) czyli do Myszkowa. Kiedy zbliżam się do stacji PKP Myszków Światowit, licznik pokazuje 93 km. No nie, szkoda zmarnować taką okazję na seteczkę, więc przedłużam wycieczkę do Żarek Letnisko. Tam dojeżdzam do PKP i po krótkim czasie oczekiwania, nowoczesnym pociągiem docieram do Częstochowy Raków.

Mapka




  • DST 58.00km
  • Czas 02:59
  • VAVG 19.44km/h
  • Sprzęt Author Reflex
  • Aktywność Jazda na rowerze

Przez Mstów i Nieznanice

Niedziela, 5 sierpnia 2012 · dodano: 05.08.2012 | Komentarze 2

Miałem dzisiaj pojechać trochę dalej zdobyć nowe gminy, ale prognozy nie nastrajały optymistycznie.

Pojechałem do Mstowa na kąpielisko.

Pole w okolicach Mstowa


Plaża Mstów


Potem przez Skrzydlów, Rzerzęczycze do Nieznanic. Tam odpocząłem chwilę w parku pałacowym i kontynuowałem wycieczkę przez Borowno, Łochynię, Mykanów, Rybną, Czarny Las do Częstochowy.

Pałac w Nieznanicach


Staw w parku przypałacowym



Cały czas zmagałem się z wiatrem i jakoś ogólnie ciężko mi się jechało.

Mapka