Info


avatar Witajcie. Ten blog rowerowy prowadzi voit z miasteczka Częstochowa. Mam przejechane 32385.70 kilometrów w tym 1190.00 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 19.87 km/h i się wcale nie chwalę.
Więcej o mnie.

- Aktualny 2024 -

baton rowerowy bikestats.pl

Poprzednie sezony

2023 button stats bikestats.pl 2022 button stats bikestats.pl 2021 button stats bikestats.pl 2020 button stats bikestats.pl 2019 button stats bikestats.pl 2018 button stats bikestats.pl 2017 button stats bikestats.pl 2016 button stats bikestats.pl 2015 button stats bikestats.pl 2014 button stats bikestats.pl 2013 button stats bikestats.pl
2012 button stats bikestats.pl
2011 button stats bikestats.pl

zaliczgmine.pl


...tam już byłem na rowerze




Liczba zaliczonych gmin


w 2023r - 9


w 2022r - 2

w 2021r - 3

w 2018r - 54

w 2017r - 39

w 2016r - 53

w 2015r - 50

w 2014r - 4

w 2013r - 59

w 2012r - 77

do 2012 - 12


Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy voit.bikestats.pl

Archiwum bloga

Wpisy archiwalne w miesiącu

Sierpień, 2016

Dystans całkowity:486.00 km (w terenie 0.00 km; 0.00%)
Czas w ruchu:03:17
Średnia prędkość:21.93 km/h
Liczba aktywności:11
Średnio na aktywność:44.18 km i 3h 17m
Więcej statystyk

Ognisko CFR

Sobota, 27 sierpnia 2016 · dodano: 28.08.2016 | Komentarze 0


Do południa z Mają w przyczepce. Zakupy na promenadzie, potem na chwilkę na cmentarz, a na koniec wycieczki lody i plac zabaw. Gorąco.
Wieczorkiem na spotkanie z ekipą i ognisko przy drodze pożarowej.
Najpierw trzeba było posprzątać po bytności innych "wycieczkowiczów" bo chlew był totalny. Puszki, butelki, i całe mnóstwo innych śmieci dosłownie porozrzucanych wokół siedzisk. Po ogarnięciu terenu rozpaliliśmy ognisko i wesoło spędziliśmy czas do zmroku.
Po godz. 22 zebraliśmy się i pojechaliśmy w stronę domu.
Nadmienię tylko że wszystkie śmieci zostały albo zutylizowane albo wywiezione do koszy przy parkingu rowerostrady.
Sebiq powinien być z nas dumny ;-)




126 Częstochowska Masa Krytyczna

Piątek, 26 sierpnia 2016 · dodano: 27.08.2016 | Komentarze 0


126  Częstochowska Masa Krytyczna






Spacer po Kazimierzu Dolnym

Środa, 24 sierpnia 2016 · dodano: 27.08.2016 | Komentarze 0


Korzystając z kilku godzin luzu w czasie szkolenia firmowego, wypożyczyliśmy rowery i pojechaliśmy na spacerek. Króciutka trasa z hotelu "Król Kazimierz" wzdłuż Wisły na Rynek. Ja jeszcze spenetrowałem nieco okolicę. Powrót już po zmroku z siatkami na kierownicy. W siatkach skarby "kazimierskie" kogutki i piwo :-)

Rynek w Kazimierzu Dolnym
Rynek w Kazimierzu Dolnym © voit

Gminy
-Kazimierz Dolny




Uczestnicy

Wieczorny Olsztyn

Czwartek, 18 sierpnia 2016 · dodano: 19.08.2016 | Komentarze 0


Tak naprawdę to 42km, tylko dopisane 8,5 z przed paru dni.
 We czwartek dopiero kolo godz 19 mogłem jechać, nawet Maćka ruszyłem, chociaż już raz w tym dniu był w Leśnym.
Najkrótsza drogą do baru pod zamkiem "Stodoła u Krzycha" nawet nie wiedziałem, że to się tak nazywa choć byłem już wielokrotnie.
Wiśnia celtycka dobrze zrobiła i powrót żwawiej już w ciemnościach i w porze zmiany na hucie więc ruch spory.
Przy Polontexie jeden z wyjeżdżających nieco podnosi ciśnienie, i wymusza nasze zwolnienie. Drugi ledwo wyhamował Podjechałem do tego pierwszego gościa, akurat zatrzymały go światła zdziwiony twierdził ze nas widział i wyjechał "bezkolizyjnie" , chyba nie zdawał sobie sprawy, ze jedziemy około 30 km/h. Pies go trącał, ale może następnym razem się zastanowi zanim wykona podobny manewr.
Już bez przygód dotarliśmy na Tysiaclecie.




  • DST 72.00km
  • Czas 03:17
  • VAVG 21.93km/h
  • Sprzęt KTM Ultra 1964
  • Aktywność Jazda na rowerze
Uczestnicy

Zaborze

Niedziela, 14 sierpnia 2016 · dodano: 14.08.2016 | Komentarze 0


Zaproponowałem Maćkowi niedzielny dopołudniowy wypadzik do Olsztyna, albo "coś teges",  wyszło "coś teges" - Zaborze. Weekendowo przebywał tam Michaill wraz z rodzinką i mieliśmy go odwiedzić. Jednak Jacek wybrał się w tym czasie do Ogrodzieńca, a my już nie zmienialiśmy planów i dojechaliśmy na złocisty napój do "Bławatka" w Zaborzu.
Trasa nieco okrężna Czwa - Legionów - Srocko - Turów - Zrębice - Krasawa - Siedlec tu zjeżdżamy z asfaltu na rzecz niebieskiego pieszego do Suliszowic i Zaborze.
Powrót przez Biskupice i pożarówką. W Częstochowie spory ruch pielgrzymkowy, ale dla rowerów to nie problem.
Fajna przejażdżka, dzięki Maćku za towarzystwo.




Ostatki nadmorskie

Piątek, 12 sierpnia 2016 · dodano: 12.08.2016 | Komentarze 0


Tym razem w poszukiwaniu rybki wędzonej, co by pozostała część rodzinki w Częstochowie skosztowała. Najpierw do Ustronia, potem jednak do Kołobrzegu gdzie wybór zdecydowanie większy.

Gdzieś w oddali widać Latarnię Morską w Kołobrzegu


Kamulce


I tak z dwoma kilogramami wędzonych rybek na kierownicy gnałem droga rowerową, pełna spacerujących, zapatrzonych, roztargnionymi, znudzonych wczasowiczów plątających się pod kołami, a dzwonek mój nie miał chwili wytchnienia.




Poranek rowerowy SKS

Środa, 10 sierpnia 2016 · dodano: 10.08.2016 | Komentarze 0


Sianożęty-Kołobrzeg-Sianożęty
Słonecznie, lecz nieco chłodno


Kategoria 1). 0km-30km


SUS czyli...

Poniedziałek, 8 sierpnia 2016 · dodano: 10.08.2016 | Komentarze 0


...Sianożęty-Ustronie Morskie-Sianożety
Krótka przejażdżka do Ustronia Morskiego

Stacja kolejowa w Ustroniu Morskim
Stacja kolejowa w Ustroniu Morskim © voit




Zachodnie wybrzeże

Czwartek, 4 sierpnia 2016 · dodano: 06.08.2016 | Komentarze 4


Wreszcie mi się udało przejechać zachodnią część wybrzeża. W zeszłym roku podczas urlopu w Sianożętach kiedy obudziłem się w środku nocy, żeby jechać na dworzec PKP do Kołobrzegu, trwała burza, nie zaryzykowałem i dobrze zrobiłem, ulewa wtedy nieźle nabroiła w Świnoujściu i nie tylko tam.
Tym razem kiedy budzik zadźwięczał o godz. 2.30 w nocy, nawet pokrapujący deszczyk nie był w stanie mnie powstrzymać.
Pociąg do Świnoujścia miałem o 3.52 ale z Kołobrzegu, do którego trzeba dojechać jakieś 12km drogą rowerową wzdłuż wybrzeża w całkowitej ciemności. Powiem Wam, że uczucie niesamowite. Trzecia w nocy ciemno jak w doopie u afroamerykanina, tylko lampka rozświetla krzaczory, morze huczy. Najstraszniej było na drewnianych kładkach nad bagnami, tylko czekałem jak coś się z nich wychyli i...
Jednak w całości, bez przegryzionej szyi dotarłem do dworca PKP w Kołobrzegu.



Pociąg przyjechał uwaga, w ilości 1 wagonu, ale wygodnego z wieszakiem na 3 rowery.
Bez przygód dotarłem do Goleniowa, gdzie miałem przesiadkę. Niestety ciągle padało.Tutaj miała miejsce zabawna historyjka z dworcowymi toaletami której nie mogę przytoczyć bo się wstydzę.
Pociąg do Świnoujścia podjechał z małym opóźnieniem. Oprócz mnie do pociągu weszła 4-osobowa ekipa wesołych młodych ludzi z rowerami objuczonymi sakwami. Podróż ich już nieco "rozmiękczyła" a humor nie opuszczał. Ich plan to było dojechać ze Świnoujścia do Kołobrzegu, tylko mieli na to aż 4 dni.
Mnie czekała nieco dłuższa wycieczka, a zdecydowanie mniej czasu.
W takim oto wesołym towarzystwie jechaliśmy sobie i tylko pogoda za oknem była fatalna, normalnie lało strumieniami.
W Świnoujściu po godz. 7 padało dalej, byłem załamany. Pocieszył trochę ICM który wieszczył niebawem koniec opadów. I faktycznie około godz. 8 przestawało lać tylko kropiło. Hurrrra.
Początkowo miałem plan przeprawić się promem i pojeździć po zachodniej części miasta ale ta niepewna pogoda sugerowała kierować się trasa w stronę kwatery.
Najpierw ruszyłem zobaczyć najwyższą na polskim wybrzeżu, latarnie morską. Mierząca 68 metrów budowla znajduje się w dzielnicy Warszów nieopodal Fortu Gerharda. Po drodze mijam gazoport czyli Terminal LNG im. Prezydenta Lecha Kaczyńskiego w Świnoujściu.



A to już sama latarnia





Ruszam dalej, wychodzi SŁOŃCE, zaplanowana trasa chce prowadzić przez las szlakiem R10 ale nie wygląda to dobrze, ledwie widoczna w lesie przecinka bez żadnej nawierzchni tylko przygnieciona trawa po takich opadach nie zachęca. Wracam na asfalt jadę do drogi nr3 czyli krajówka kiedy mija mnie kilka tirów mocząc mnie wzbijanym pyłem wodnym mam dość . Postanawiam wrócić do lasu. Za PKP Cargo odbijam w lewo i znajduje szlak R10.
Powiem tak, to był dziesięciokilometrowy kawał męskiej przygody. Mokry piach, kałuże po pół koła i błoto. Obyło sie bez gleby ale zanim dojechałem w okolice Międzyzdrojów ja i rower byliśmy upaćkani jak nieboskie stworzenia i w prawym bucie mi chlupało, efekt podpórki w kałuży do pół łydki, ale gęba się śmiała.
Trochę się oczyściliśmy, żeby w takim kurorcie jak Międzyzdroje nie robić sensacji i podjechałem w najbardziej charakterystyczne miejsca. Molo, Aleja Gwiazd, Hotel Amber.



Po wyjeździe z Międzyzdrojów rozpoczyna się wspinaczka droga pnie się do góry, aż przypominają mi się słowa Macieja(Gagar) " Co to koorwa jest, Karpacz".

Za Wisełką robię sobie postój nad jeziorkiem Zatorek.



Mijam Kołczewo i droga kieruje mnie na północ bliżej wybrzeża do Międzywodzia. Wjeżdżam w głąb miejscowości i... niczym się nie różni od setek innych małych wczasowo-plażowych przybytków.
Coraz głośniej pracuje mój napęd, to efekt błotnisto-wodnej przeprawy z początku wycieczki. Co ciekawe w kilku kolejnych miasteczkach pytałem w wypożyczalniach rowerów i pojazdów roweropochodnych, o smar oliwkę do łańcucha i nikt o "takimczymś" nie słyszał, nie stosuje i w ogóle to o co mnie się rozchodzi.
Kolejne kurorty Dziwnów, Dziwnówek, Pobierowo, Pustkowo.

Port w Dziwnowie


Docieram do ważnego punktu wycieczki jest nim Trzęsacz i ruiny kościoła na klifie. Wygląda to niesamowicie i faktycznie daje poczucie sił przyrody, które sprawiły że ze świątyni, która na przełomie XIV/XV wieku stała pośrodku wsi około 2 kilometrów o morza dzisiaj została jedna ściana i bez zabezpieczenia zbocza klifu, już by została pochłonięta.






Po obejrzeniu tychże ruin odwiedzam Rewal i Niechorze z kolejna latarnią morską.



Po przyjrzeniu się latarni kieruję się do Pogorzelicy, która robi bardzo przyjemne wrażenia z racji położenia i dużej ilości zieleni i lasów. To stad wiedzie udostępniony przez wojsko odcinek drogi w kierunku Mrzeżyna. Dobrze, że jest ale gdybym miał nim jechać częściej to masakra.
Od strony Pogorzelicy na początku ułożone są płyty betonowe niezbyt wygodne ale ok, potem zaczyna się bruk. Po kilku minutach tęskniłem za płytami. Te kilka kilometrów wytrząsnęło mnie strasznie. Nawet spuściłem nieco powietrza z opon i amortyzatora żeby jakoś to przejechać. To tam spotkałem sakwiarzy, którzy poratowali oliwką do łańcucha i chociaż napęd przestał rzęzić.
Przed Mrzeżynem odbija sie w las, żeby ominąć jednostkę wojskową i ta dróżka przez las przypominająca nieco naszą pożarówkę sprawiała wrażenie gładkiej jak stół.
Wjechałem do Mrzeżyna, zajrzałem do portu i w inne stare kąty znane mi sprzed lat. Fajne miejsce i miłe wspomnienia.
Przez Rogowo docieram do Dźwirzyna które też dość dobrze znam, ale tylko przejeżdżam i pod koniec wskakuję na drogę rowerową "Ku słońcu" wiodącą przez Grzybowo do Kołobrzegu.

Port w Mrzeżynie



Kołobrzeg ostatnio odwiedzałem dość często więc tylko przejeżdżam przez park na tyłach promenady i dalej w stronę Sianożęt dróżką rowerową przy samym wybrzeżu. Ruch spory a ja, mając ponad 130 km w nogach leciałem jak na skrzydłach mijając kolejnych rowerzystów. Jeszcze raz przekonałem się że na tej wczasowej alejce najważniejszy jest sprawny i głośny dzwonek, no chyba że jest to trzecia w nocy ;-)


Ślad niestety bez początku bo mi się zapomniało klknąć ;-


Nowe Gminy
- Świnoujście
- Międzyzdroje
- Wolin
- Dziwnów
- Rewal




Poranek rowerowy SKS ...i wieczorem też

Wtorek, 2 sierpnia 2016 · dodano: 02.08.2016 | Komentarze 0


Sianożęty-Kołobrzeg-Sianożęty
Poranna przejażdżka po wędzone rybki na śniadanie.



Ktoś się trochę zasiedział...


Jeszcze raz po południu zarejestrować kartę do netu w salonie Orange



Kategoria 1). 0km-30km