Info
Witajcie. Ten blog rowerowy prowadzi voit z miasteczka Częstochowa. Mam przejechane 33006.64 kilometrów w tym 1190.00 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 19.75 km/h i się wcale nie chwalę.
Więcej o mnie.
- Aktualny 2024 -
Poprzednie sezony
2023 2022 2021 2020 2019 2018 2017 2016 2015 2014 20132012
2011
zaliczgmine.pl
...tam już byłem na rowerze
Liczba zaliczonych gmin
w 2023r - 9
w 2022r - 2
w 2021r - 3
w 2018r - 54
w 2017r - 39
w 2016r - 53
w 2015r - 50
w 2014r - 4
w 2013r - 59
w 2012r - 77
do 2012 - 12
Moje rowery
Wykres roczny
Archiwum bloga
- 2024, Maj12 - 0
- 2024, Kwiecień2 - 0
- 2024, Marzec1 - 0
- 2024, Luty3 - 0
- 2024, Styczeń2 - 0
- 2023, Grudzień2 - 0
- 2023, Październik1 - 0
- 2023, Wrzesień5 - 0
- 2023, Sierpień9 - 0
- 2023, Lipiec9 - 0
- 2023, Czerwiec2 - 0
- 2023, Maj4 - 0
- 2023, Kwiecień7 - 0
- 2023, Marzec5 - 0
- 2023, Styczeń1 - 0
- 2022, Grudzień1 - 0
- 2022, Październik1 - 0
- 2022, Sierpień7 - 0
- 2022, Lipiec4 - 0
- 2022, Czerwiec1 - 0
- 2022, Maj4 - 0
- 2022, Kwiecień3 - 0
- 2022, Marzec5 - 0
- 2022, Luty1 - 0
- 2022, Styczeń2 - 0
- 2021, Grudzień1 - 0
- 2021, Listopad4 - 0
- 2021, Październik5 - 0
- 2021, Wrzesień6 - 0
- 2021, Sierpień11 - 0
- 2021, Lipiec15 - 0
- 2021, Czerwiec2 - 0
- 2021, Maj1 - 0
- 2021, Marzec1 - 0
- 2021, Styczeń5 - 0
- 2020, Maj3 - 0
- 2020, Kwiecień4 - 2
- 2020, Luty2 - 3
- 2019, Czerwiec1 - 0
- 2019, Marzec3 - 1
- 2018, Listopad1 - 0
- 2018, Październik2 - 0
- 2018, Wrzesień2 - 0
- 2018, Sierpień10 - 0
- 2018, Lipiec4 - 0
- 2018, Czerwiec1 - 0
- 2018, Maj10 - 0
- 2018, Kwiecień7 - 3
- 2018, Marzec4 - 2
- 2018, Styczeń6 - 3
- 2017, Grudzień9 - 2
- 2017, Listopad5 - 1
- 2017, Październik4 - 0
- 2017, Wrzesień3 - 1
- 2017, Sierpień4 - 1
- 2017, Lipiec4 - 4
- 2017, Czerwiec12 - 13
- 2017, Maj8 - 2
- 2017, Kwiecień4 - 4
- 2017, Marzec11 - 5
- 2017, Luty2 - 0
- 2017, Styczeń1 - 0
- 2016, Grudzień7 - 3
- 2016, Listopad8 - 3
- 2016, Październik4 - 2
- 2016, Wrzesień7 - 3
- 2016, Sierpień11 - 4
- 2016, Lipiec12 - 4
- 2016, Czerwiec7 - 5
- 2016, Maj12 - 12
- 2016, Kwiecień8 - 3
- 2016, Marzec3 - 3
- 2016, Luty3 - 2
- 2016, Styczeń3 - 3
- 2015, Grudzień8 - 6
- 2015, Listopad5 - 3
- 2015, Październik10 - 9
- 2015, Wrzesień10 - 14
- 2015, Sierpień11 - 5
- 2015, Lipiec14 - 23
- 2015, Czerwiec19 - 22
- 2015, Maj9 - 1
- 2015, Kwiecień11 - 4
- 2015, Marzec5 - 9
- 2015, Luty7 - 8
- 2015, Styczeń9 - 9
- 2014, Grudzień1 - 0
- 2014, Listopad7 - 4
- 2014, Październik11 - 13
- 2014, Wrzesień7 - 0
- 2014, Sierpień1 - 0
- 2014, Lipiec5 - 6
- 2014, Czerwiec10 - 6
- 2014, Maj1 - 1
- 2014, Kwiecień5 - 1
- 2014, Marzec7 - 2
- 2014, Luty10 - 3
- 2014, Styczeń4 - 4
- 2013, Grudzień7 - 12
- 2013, Listopad2 - 3
- 2013, Październik9 - 10
- 2013, Wrzesień5 - 5
- 2013, Sierpień10 - 7
- 2013, Lipiec14 - 29
- 2013, Czerwiec8 - 12
- 2013, Maj12 - 31
- 2013, Kwiecień12 - 17
- 2013, Marzec6 - 4
- 2013, Luty4 - 0
- 2013, Styczeń3 - 4
- 2012, Grudzień9 - 5
- 2012, Listopad10 - 5
- 2012, Październik7 - 10
- 2012, Wrzesień11 - 16
- 2012, Sierpień7 - 5
- 2012, Lipiec15 - 7
- 2012, Czerwiec14 - 10
- 2012, Maj10 - 3
- 2012, Kwiecień10 - 7
- 2012, Marzec14 - 6
- 2012, Styczeń2 - 0
- 2011, Grudzień8 - 0
- 2011, Listopad7 - 0
- 2011, Październik2 - 0
- 2011, Wrzesień2 - 0
Wyprawowo
Dystans całkowity: | 3119.50 km (w terenie 0.00 km; 0.00%) |
Czas w ruchu: | 63:40 |
Średnia prędkość: | 17.77 km/h |
Suma podjazdów: | 5229 m |
Liczba aktywności: | 39 |
Średnio na aktywność: | 79.99 km i 5h 18m |
Więcej statystyk |
- DST 108.50km
- Czas 05:07
- VAVG 21.21km/h
- Sprzęt Author Reflex
- Aktywność Jazda na rowerze
Może nad morze - Dzień5
Środa, 25 maja 2016 · dodano: 30.05.2016 | Komentarze 0
Przechlewo - Białogard
Przechlewo
Ruszamy z Przechlewa i już wiemy, że to będzie fajny dzień.
Dziś wieczorem dojedzie do nas Agnieszka. Mamy ja odebrać w Białogardzie. Co
prawda trasa mocno tranzytowa, ale atrakcji nie brakowało, choćby wspaniała
jajecznica na boczku i cebulce, czy też konieczność ucieczki całej naszej
trójki na pobocze kiedy ciężarówka z przeciwka wyszła nam na
"czołówkę".
Przejeżdżaliśmy przez Biały Bór, Bobolice, Przegonię gdzie w Zajeździe Zagłoba zjedliśmy
obiadek.
Wreszcie dotarliśmy do Białogardu i skierowaliśmy się do BOSIR'u na
nocleg. Odświeżyliśmy się i wieczorem poszliśmy pieszo na dworzec kolejowy po
Agę. Przygotowaliśmy mała niespodziankę.
Aga przybyła z kilkuminutowym opóźnieniem i wreszcie byliśmy
w komplecie. Udaliśmy się na miejsce noclegu i jeszcze trochę świętowaliśmy.
Nowe Gminy
- Rzecznica
- Biały Bór
- Bobolice
- Tychowo
- Białogard
Trasa
- DST 73.50km
- Czas 04:47
- VAVG 15.37km/h
- Sprzęt Author Reflex
- Aktywność Jazda na rowerze
Może nad morze - Dzień4
Wtorek, 24 maja 2016 · dodano: 30.05.2016 | Komentarze 0
Cekcyn - Przechlewo
Rano doktorek, bo tak
go nazwaliśmy, fachowo usztywnia mi palec i żegnamy się.
Jedziemy przez Woziwodę, Zapędowo docierając do przepięknego
Wielkiego Kanału Brdy i wzdłuż niego docieramy do miejscowości Rytel.
Wzdłuż
kanału stoją domki z własnymi pomostami pięknie to wygląda.
Kontynuujemy jazdę wzdłuż kanału Brdy tylko zmienia
się nawierzchnia, z asfaltu zjeżdżamy na ścieżki leśne.
W Zaporze wybieramy nieco dłuższy asfaltowy wariant, przez
Gieldon do Męcikału.
Stąd chyba najtrudniejszym odcinkiem przez Bory Tucholskie
do Drzewicza. Ten około 10 kilometrowy odcinek przez piachy, szutry, korzenie i
piachy, piachy, piachy był naprawdę wymagający dla rowerów turystycznych
obładowanych sakwami.
Z Drzewicza jedziemy do Swornychgaci, gdzie pałaszujemy
obiad w restauracji Jeziorna w altanie na wodzie. Jedynym minusem było bardzo
długie oczekiwanie.
Po obiadku kierujemy się na zachód, by wieczorem zameldować
się w MOSIR Przechlewo.
I znowu nocka pod namiotem.
Nowe Gminy
- Tuchola
- Czersk
- Brusy
- Chojnice
- Konarzyny
- Przechlewo
Trasa
- DST 100.00km
- Czas 05:20
- VAVG 18.75km/h
- Sprzęt Author Reflex
- Aktywność Jazda na rowerze
Może nad morze - Dzień3
Poniedziałek, 23 maja 2016 · dodano: 30.05.2016 | Komentarze 0
Nowe Dąbie - Cekcyn
Po śniadaniu ruszamy do Bydgoszczy, chcę tam jakoś
skonsultować się z ortopedą, jak widzi dalszą jazdę.
Po drodze okazuję się że nie wziąłem jednej reklamówki z
ciuszkami, ciocia się zorientowała i dzwoni ale ujechaliśmy już spory kawałek i
raczej nie wrócimy się. Ciocia bez wahania podejmuje decyzję, że jedzie do
Bydgoszczy i spotka się z nami w szpitalu.
W poradni przyszpitalnej ortopeda twierdzi ze nie ma czasu i
mnie nie przyjmie - dupek.
Na szczęście przy rozmowie z doktorem była obecna
pielęgniarka i sugeruje, pomimo że nie jest to dzisiejsze zdarzenie i mam
skierowanie do poradni, pójść na SOR. Tam po ponad dwóch godzinach lekarz
ogląda RTG i zaleca usztywnienie i ostrożność, ale jazdy nie wyklucza :-) ,
chociaż puka się w głowę kiedy słyszy gdzie jedziemy.
Owijamy palucha i w drogę. Utrudnieniem jest utrudniona
obsługa przełożeń na korbie, ale czasem robię to palcem wskazującym -
spróbujcie.
Pogoda dopisuje nam cały czas, pokonujemy kolejne kilometry,
aż wreszcie dojeżdżamy do Cekcyna. Szybkie zakupy i kilkanaście kilometrów
dalej planowany nocleg w Gołąbku nad Brdą.
Pole biwakowe jest puste, nawet właścicieli nie ma ;-).
Wjeżdżamy i rozbijamy się nieśpiesznie. Po jakimś czasie przypływa samotny
kajakarz i również rozbija się obok. Wieczorem przysiada się do nas i okazuje
się lekarzem sportowym. Wieczór upływa nam szybko na rozmowach i różnych
opowieściach.
Nowe Gminy
- Nowa Wieś Wielka
- Białe Błota
- Bydgoszcz
- Osielsko
- Dobrcz
- Pruszcz
- Świekatowo
- Cekcyn
- Lniano
Trasa
- DST 108.00km
- Czas 05:10
- VAVG 20.90km/h
- Sprzęt Author Reflex
- Aktywność Jazda na rowerze
Może nad morze - Dzień2
Niedziela, 22 maja 2016 · dodano: 30.05.2016 | Komentarze 0
Mąkolno - Nowe Dąbie
Wstajemy dość wcześnie i zaczynamy zwijać obóz.
Kciuk jest
fioletowy i boli.
Po spakowaniu się ruszamy w kierunku Sompolna i po
konsultacji z nr tel. 999 otrzymujemy informację o możliwości zbadania mojego
palucha w Strzelnie. To tylko w niewielkim stopniu modyfikuje trasę.Po dotarciu do Strzelna postanawiamy najpierw
zjeść obiad, a dopiero po nim udać się do szpitala.
Po obiedzie chłopaki zostają z rowerami pod sklepem, a ja walę
do szpitala. RTG i krótka diagnoza chirurga - ZŁAMANY.#$%@#$
Złamany paliczek dystalny, a na pytanie o możliwość
kontynuowania wyprawy doktor patrzy na mnie z politowaniem i zaleca odpoczynek,
nie obciążać, nie jeździć rowerem.
Trochę mi mina zrzedła, ale oprócz zalecenia, usztywniono mi
palca i dostałem skierowanie PILNE do poradni ortopedycznej celem dalszego
leczenia.Pilnie to ja mogę się zbadać dopiero w Bydgoszczy bo tam
będziemy jutro na rowerach.
Jedziemy dalej :-)
Późnym popołudniem dojeżdżamy do Łabiszyna, gdzie robimy
małe zakupy, a następnie kierujemy się do Nowego Dąbia. W Dąbiu mieszka moja ciocia
i tam mamy mieć nocleg. Co prawda ciocia jest na chrzcinach swojej wnuczki ale
zostawia nam klucze więc wbijamy się i korzystamy z łazienki i elektryki.
Wieczorem przyjeżdża ciocia i częstuje nas różnymi
pysznościami.
Tym razem nocleg pod dachem. Kładziemy się spać przed
północą , jedynie telefon Maćka, który jak co rano o godz. 4 włącza jakieś
przypomnienie, przerywa sen ;-)
Nowe Gminy
- Wierzbinek
- Skulsk
- Jeziora Wielkie
- Strzelno
- Mogilno
- Janikowo
- Pakość
- Barcin
- Łabiszyn
Trasa
- DST 123.00km
- Czas 06:32
- VAVG 18.83km/h
- Sprzęt Author Reflex
- Aktywność Jazda na rowerze
Może nad morze - Dzień1
Sobota, 21 maja 2016 · dodano: 30.05.2016 | Komentarze 1
Łódź - Mąkolno
No i wreszcie nadszedł upragniony dzień wyjazdu na wyprawę.
Postanowiliśmy ruszyć z Łodzi, aby nasze dystanse dzienne były bardziej
zbliżone do 100 km dziennie.Mamy
dojechać tam rannym pociągiem i spotkać się z Jackiem w okolicach Aleksandrowa Łódzkiego.
Jacek wyjechał już w piątek po południu z Częstochowy.
Podróż pociągiem mija
nam szybko na rozmowie z zakręconym rowerzystą-motocyklistą, wracającym z
Wisły.
Wysiadamy na dworcu Łódź Kaliska i szybko wskakujemy na
siodełka i nawijamy pierwsze kilometry.
Staramy się wyrwać z Łodzi bocznymi
drogami, gdzie Maciej omal nie zostaje staranowany przez wyjeżdżające z posesji
auto. Udaje się uniknąć kłopotów i bez
kolejnych przygód dojeżdżamy do wylegującego się w lesie Michaiła w
miejscowości Ruda-Bugaj.
Już we trójkę podróżujemy zmagając się z mocnym wiatrem w
kierunku Koła.
W Kole robimy przerwę na obiadek i po dłuższym postoju
jedziemy dalej w kierunku Mąkolna gdzie chcemy znaleźć miejsce na biwak.
Docieramy nad jeziorko i dość długo jadąc wokół niego nie
możemy namierzyć ciekawej miejscówki. W końcu znajdujemy boisko piłkarskie za
którym jest przyjazny teren. I niestety przeciskając wąskim przejściem między
ogrodzeniem boiska a trybuną opieram się na przęśle które jest umocowane
"na słowo honoru" i stało się...
Przęsło odchyla się a
ja opieram się na nim całym swoim ciężarem i ciężarem załadowanego roweru i mój
kciuk grzęźnie miedzy oczkami kraty. Krótki, ostry ból powoduje ze robi mi się
ciemno w oczach, wyszarpuje palca ale już wiem, ze dobrze nie jest.
Rozbijamy obozowisko, szykujemy się do wieczornego ogniska.
Nowe Gminy
- Łodź
- Aleksandrów Łódzki
- Parzęczew
- Wartkowice
- Świnice Warckie
- Dąbie
- Koło
- Sompolno
Trasa
- DST 7.50km
- Sprzęt Author Reflex
- Aktywność Jazda na rowerze
Wschodnie Klimaty - Zakończenie
Niedziela, 7 czerwca 2015 · dodano: 12.06.2015 | Komentarze 6
Pobudka o 4 ogarniamy się i jedziemy na dworzec. Pakujemy
się do podstawionego składu bezproblemowo, wieszaków na rowery jest 12 :-)
Ruszamy, część z nas leży sobie na matach koło rowerów
odsypiając zaległości, część ucina sobie drzemkę na fotelach. wszyscy chyba
jednak mamy przed oczami te piękne chwile które przeżyliśmy przez te ostatnie
kilka dni.
Do PKP Częstochowa Stradom docieramy z małym opóźnieniem ale i tak
jest przed 15.
Pożegnalna fotka i ruszamy do domów.
Podsumowanie: 548 kilometrów, 40 nowych gmin
Abovo, Markon, Maciek, Michaill, Michał, Robert, Waldek
dzięki za towarzystwo, wesoło spędzony czas a przede wszystkim za wspaniałą
atmosferę.
Zdjęcia zawdzięczamy Robertowi, który szalał z aparatem i dzięki niemu powstała fantastyczna dokumentacja naszej wyprawy.
POZDROWER
Mapka całości
- DST 122.50km
- Sprzęt Author Reflex
- Aktywność Jazda na rowerze
Wschodnie Klimaty - Dzień 5
Sobota, 6 czerwca 2015 · dodano: 12.06.2015 | Komentarze 3
Po godz. 10 opuszczamy naszą kwaterę, jedziemy chwilę
promenada przy jeziorze, tłok spory bo maja się odbyć jakieś zawody
triathlon'owe.
Wracamy do głównej drogi i korzystamy z biegnącej przy niej
ścieżki rowerowej. Po kilku kilometrach odbijamy w lewo kierując się do
Sobiboru, miejscu gdzie zginęło tysiące Żydów zamordowanych w tutejszym obozie.
Po dłuższej chwili ruszamy dalej w
stronę Chełma gdzie planujemy obiad. W
okolicy Woli Uhruskiej mijamy biegacza, który pcha przed sobą przyczepkę a
wygląda z niej sympatyczny psiak. Biegaczem tym jest pan Franciszek Gogół i
biegnie dookoła Polski w intencji obrony praw zwierząt.Zawróciłem i dostosowując tempo
porozmawialiśmy chwilkę. Powodzenia panie Franku, trzymamy kciuki za powodzenie
pańskiego przedsięwzięcia. LINK
Takie widoki. Co chałupa to bociek.
Po jakimś czasie docieramy do Chełma, zostaje nam jakieś
50-60 km do Zamościa. Zatrzymujemy się przy stacji Lotos gdzie dość korzystnie
wygląda bar. Zjadamy obiad i na chwilę żegnamy się z Michałem i Maćkiem
mającymi problemy zdrowotne. Mają dojechać do Zamościa pociągiem. Nam zostaje
ostatnia połówka dziennego dystansu. Ale wszyscy przyznajemy, ze nie
spodziewaliśmy się takich podjazdów i szalonych zjazdów w ilości kilkunastu.
Dopiero jakieś 10 km przed Zamością zaczynamy długi zjazd aż do przedmieść. Po
wjechaniu do miasta kierujemy się na rynek gdzie oczekują nas Michał, Maciek i Waldek
który nam odjechał i w rekordowym tempie osiągnął punkt końcowy.
W tym momencie osiągamy swój cel, jesteśmy zmęczeni ale
szczęśliwi.
Spędzamy jeszcze jakiś czas na rynku, po czym udajemy się na
kwaterę. Odświeżamy się i kładziemy spać jest północ a musimy wstać przed 4
żeby zdążyć na pociąg o 5.19.
Mapka
- DST 111.50km
- Sprzęt Author Reflex
- Aktywność Jazda na rowerze
Wschodnie Klimaty - Dzień 4
Piątek, 5 czerwca 2015 · dodano: 12.06.2015 | Komentarze 0
Śniadanie dorównywało poziomem kolacji.
Jajecznica z tryliona jaj.
Niektórzy nie mogli sie z nim rozstać.
W ogóle tak nam się spodobała ta gęsiarka, że chcieliśmy ją uprowadzić, tylko Jacek nie chciał jej tachać na przyczepce.
Suszarnia rowerowa
Opuściliśmy niezmiernie miłego gospodarza agroturystyki
" U Rożyckich"
Minęliśmy Janów
Podlaski znany w całym świecie z hodowli koni i po drodze opanowaliśmy czołg.
Dotarliśmy w końcu do Terespola. .
Namierzyliśmy restauracje "Galeria smaków" chcąc się posilić.
Jedzenie było wyśmienite, mój placek po węgiersku pobił wszystkie placki jakie
do tej pory jadłem
Ogólnie wszyscy przyznawali wysokie noty. No dobra, nie
jesteśmy jurorami w jakimś "Tańcu z patelniami" tylko mamy jeździć na
rowerze. Do przyjechania jeszcze ponad
70 km a godzina15.30. Ruszamy więc
żwawo w kierunku Okuninki.
Kodeń. Sanktuarium Maryjne Matki Bożej Kodeńskiej
Po kilku postojach udaje się nam dotrzeć do Włodawy
gdzie robimy zakupy w Biedronce i w końcu docieramy do ośrodka "Instal
RS" w Okunince.
Okuninka to takie młodzieżowo-imprezowe Mielno nad
Jeziorem Białym. Nie do końca nam leży taki klimat więc zaszywamy się w ośrodku i bawimy się przy gitarce. Widok
mamy na jezioro.Wypas.
Mapka
- DST 111.50km
- Sprzęt Author Reflex
- Aktywność Jazda na rowerze
Wschodnie Klimaty - Dzień 3
Czwartek, 4 czerwca 2015 · dodano: 12.06.2015 | Komentarze 0
Nocleg w "Unikacie" był w porządku, natomiast
szef już mniej. Szczytem było podliczenie nas za miejsce do ogniska i kilka
szczap drewna - koszt 50 zł. No cóż, bywa.
Jednak takie rzeczy nie były w stanie zepsuć nam humorów.
Przed 11 ruszamy w stronę Hajnówki. jedzie się bardzo przyjemnie, ładnym
asfaltem cały czas przez las.
Za Hajnówka wjeżdżamy na drogę rowerowa biegnącą
wzdłuż głównej szosy.
Po drodze, w Kleszczelach jemy obiad, ale bez szału. Okazuje się, że mówią o nas w radio
informując kierowców o grupie rowerzystów na drodze. Jesteśmy już znani na
Podlasiu ;-)
Kolejny przystanek to Grabarka. Jest najważniejszym
miejscem kultu religijnego dla wyznawców prawosławia w Polsce, zwana"prawosławną Częstochową"
Dzieje Świętej
Góry
Święta Góra Grabarka to miejsce, gdzie od stuleci podążają prawosławni
pielgrzymi. Jej najstarsze dzieje nie są znane. Góra zasłynęła w 1710r., kiedy
epidemia cholery szalała na terenach Podlasia. W tym czasie pewnemu starcowi
we śnie zostało objawione, że ratunek można znaleźć na pobliskim wzgórzu.
Wierni poszli za głosem Bożym, przynosząc ze sobą krzyże. Z modlitwą obmywali
się i pili wodę ze źródełka. Według kroniki siemiatyckiej parafii ratunek od
choroby znalazło wówczas ok. 10 tys. ludzi. W podzięce Bogu za cud zbudowano na
tym miejscu drewnianą kapliczkę Przemienienia Pańskiego. Cerkiew
przebudowywana, remontowana, upiększana dotrwała do 1990r, kiedy to podpalona
spłonęła doszczętnie. Nowa cerkiew została wyświęcona w 1998r. Jest już
murowana.
Od setek lat
ludzie przychodzą tu z prośbą i modlitwą o pomoc. Zostawiają swoje krzyże, pod
którymi kryją się ich osobiste troski, smutki i radości. Przychodzą, aby tu
znaleźć ukojenie, radość, pociechę i wzmocnienie.
Najbardziej
liczne pielgrzymki przybywają na Świętą Górę na święto Przemienienia Pańskiego
(18/19 sierpnia), ale wierni, pielgrzymi i turyści docierają tu przez cały
rok.
Stamtąd przez
Końskie Góry mkniemy w kierunku Mielnika, Niemirowa gdzie ma nas czekać
przeprawa promowa. Udało się poprosić, pomimo zakończenia ich pracy o 18, żeby
poczekali do godz. 19 na grupę częstochowskich rowerzystów. W godzinach pracy
promu jest on darmowy, jednak nasza usługa wiadomo co łaska, czyli po piątce od
"łebka".
Przeprawiamy się i już tylko kilka kilometrów dzieli nas od kolejnego
noclegu. A miejsce to jest wyjątkowe, o czym niebawem się przekonujemy. Wita
nas gospodarz Pan Franek, prowadzi na miejsce noclegu, a kiedy słyszy że przydałyby
sie zakupu bez mrugnięcia proponuje podwiezienie samochodem do Janowa
Podlaskiego. Michał z Waldkiem jadą z nim a my z szeroko otwartymi oczami oglądamy
stodołę przerobiona na swojego rodzaju klub. Jest tu dyskoteka, kino domowe z
wielkim ekranem, wyposażona kuchnia i antresola z fotelami i TV. SZOK !!!
Po
przyjeździe chłopaków idziemy sie odświeżyć a oni przygotowują kolację, ale
jaka to była KOLACJA. Po prostu poezja. MNIAM. Kontynuujemy wspólną biesiadę,
ale wiadomo nie można za dużo sobie pozwolić. W świetnych humorach idziemy spać
około północy.
Mapka
- DST 126.50km
- Sprzęt Author Reflex
- Aktywność Jazda na rowerze
Wschodnie Klimaty - Dzień 2
Środa, 3 czerwca 2015 · dodano: 12.06.2015 | Komentarze 2
Dzień drugi
Śpi się fantastycznie, ale przed nami trasa i jeszcze
więcej wrażeń. Schodzimy na śniadanko i szczęki nam opadają. Wszystko wygląda
pięknie i jeszcze lepiej smakuje.
Po śniadaniu zbieramy się leniwie z gościnnej
"Zielonej Doliny" rozmawiając z właścicielem naszego gospodarstwa,
który jest zapalonym rowerzystą jeżdżącym po Polsce i zagranicy.
Smarowanie filtrem przeciwsłonecznym.
Jacek miał więcej powodzenia
Mariusz musi
jeszcze w miasteczku kupić oponę, bo jego obecna zdradza oznaki zużycia, co
wczoraj poskutkowało kapciem.
W Sokółce mijamy kościół św. Antoniego w Sokółce znany między innymi z filmów „U Pana Boga za
piecem”, U Pana Boga w ogródku” czy „U Pana Boga za miedzą”.
Ogladamy tez
ładną cerkiew.
Po wizycie w sklepie rowerowym kierujemy się do
miejscowości Bohoniki gdzie znajduje sie meczet.Jest pozostałością po
osiedlonych tutaj kiedyś, Tatarach. Otrzymali oni te ziemię pod koniec XVII
wieku od króla Sobieskiego za niewypłacony żołd. Po meczecie, oprowadza nas Imam
opiekujący się tym zabytkiem.
Przez Bobrowniki wracamy na "Tatarski Szlak"
jadąc w stronę Krynek, w których ciekawostką jest układ z sześciobocznym rynkiem oraz dwunastoma ulicami
promieniście z niego wybiegającymi. Jest to jedyny taki rynek w Polsce.
Tutaj zostajemy na mały popas, goszcząc się w Gospodzie
"Pod Modrzewiem" . Zjadłem tam bardzo smaczny rosołek z kołdunami.
Po posiłku i odpoczynku jedziemy wzdłuż wschodniej
granicy odwiedzając kolejny meczet w Kruszynianach.
Jest w trakcie remontu i
tylko go sobie oglądamy z zewnątrz, korzystając z zacienionego miejsca.
Przez
szutry docieramy do miejscowości Jałówka z kolejna ładną cerkwią i nawiązujemy
lokalne
kontakty pod sklepem. Maciek w wyniku takiego
spotkania traci lusterko, kiedy nieco podchmielony rozmówca za mocno się na nim
wsparł. Trudno.
Naszym dzisiejszym celem jest Białowieża, gdzie ma
dojechać Abovo. Okazuje się że pociąg którym jechała miał opóźnienie i nie
zdążyła na przesiadkę do Hajnówki. Aga siedzi w Warszawie i nie bardzo wiemy co
zrobić. Udaje sie jej jednak załatwić transport i ma dojechać do nas do
Białowieży.
Nieco spokojniejsi kontynuujemy jazdę przez Juszkowy Gród i
Narewkę.
Tu odbijamy z asfaltu na szlak przez Białowieski Park Narodowy i w
końcu docieramy do miejsca zakwaterowania w Białowieży.
Po północy dociera Aga
i po malej imprezce idziemy spać. Trochę nas wkurzył szef tej miejscówki każąc nam kończyć spotkanie przy
ognisku, mimo ze nie zachowywaliśmy się głośno.
Mapka