Info
Więcej o mnie.
- Aktualny 2025 -
Poprzednie sezony
2024
2023
2022
2021
2020
2019
2018
2017
2016
2015
2014
2013
2012
2011
zaliczgmine.pl
...tam już byłem na rowerze
Liczba zaliczonych gmin
w 2023r - 9
w 2022r - 2
w 2021r - 3
w 2018r - 54
w 2017r - 39
w 2016r - 53
w 2015r - 50
w 2014r - 4
w 2013r - 59
w 2012r - 77
do 2012 - 12
Moje rowery
Wykres roczny
Archiwum bloga
- 2025, Październik1 - 0
- 2025, Wrzesień7 - 0
- 2025, Sierpień8 - 0
- 2025, Lipiec6 - 0
- 2025, Czerwiec6 - 0
- 2025, Maj3 - 0
- 2025, Kwiecień14 - 0
- 2025, Marzec11 - 1
- 2025, Luty5 - 0
- 2025, Styczeń5 - 0
- 2024, Grudzień8 - 0
- 2024, Listopad2 - 0
- 2024, Październik8 - 0
- 2024, Wrzesień22 - 0
- 2024, Sierpień3 - 0
- 2024, Lipiec2 - 0
- 2024, Czerwiec4 - 0
- 2024, Maj12 - 0
- 2024, Kwiecień2 - 0
- 2024, Marzec1 - 0
- 2024, Luty3 - 0
- 2024, Styczeń2 - 0
- 2023, Grudzień2 - 0
- 2023, Październik1 - 0
- 2023, Wrzesień5 - 0
- 2023, Sierpień9 - 0
- 2023, Lipiec9 - 0
- 2023, Czerwiec2 - 0
- 2023, Maj4 - 0
- 2023, Kwiecień7 - 0
- 2023, Marzec5 - 0
- 2023, Styczeń1 - 0
- 2022, Grudzień1 - 0
- 2022, Październik1 - 0
- 2022, Sierpień7 - 0
- 2022, Lipiec4 - 0
- 2022, Czerwiec1 - 0
- 2022, Maj4 - 0
- 2022, Kwiecień3 - 0
- 2022, Marzec5 - 0
- 2022, Luty1 - 0
- 2022, Styczeń2 - 0
- 2021, Grudzień1 - 0
- 2021, Listopad4 - 0
- 2021, Październik5 - 0
- 2021, Wrzesień6 - 0
- 2021, Sierpień11 - 0
- 2021, Lipiec15 - 0
- 2021, Czerwiec2 - 0
- 2021, Maj1 - 0
- 2021, Marzec1 - 0
- 2021, Styczeń5 - 0
- 2020, Maj3 - 0
- 2020, Kwiecień4 - 2
- 2020, Luty2 - 3
- 2019, Czerwiec1 - 0
- 2019, Marzec3 - 1
- 2018, Listopad1 - 0
- 2018, Październik2 - 0
- 2018, Wrzesień2 - 0
- 2018, Sierpień10 - 0
- 2018, Lipiec4 - 0
- 2018, Czerwiec1 - 0
- 2018, Maj10 - 0
- 2018, Kwiecień7 - 3
- 2018, Marzec4 - 2
- 2018, Styczeń6 - 3
- 2017, Grudzień9 - 2
- 2017, Listopad5 - 1
- 2017, Październik4 - 0
- 2017, Wrzesień3 - 1
- 2017, Sierpień4 - 1
- 2017, Lipiec4 - 4
- 2017, Czerwiec12 - 13
- 2017, Maj8 - 2
- 2017, Kwiecień4 - 4
- 2017, Marzec11 - 5
- 2017, Luty2 - 0
- 2017, Styczeń1 - 0
- 2016, Grudzień7 - 3
- 2016, Listopad8 - 3
- 2016, Październik4 - 2
- 2016, Wrzesień7 - 3
- 2016, Sierpień11 - 4
- 2016, Lipiec12 - 4
- 2016, Czerwiec7 - 5
- 2016, Maj12 - 12
- 2016, Kwiecień8 - 3
- 2016, Marzec3 - 3
- 2016, Luty3 - 2
- 2016, Styczeń3 - 3
- 2015, Grudzień8 - 6
- 2015, Listopad5 - 3
- 2015, Październik10 - 9
- 2015, Wrzesień10 - 14
- 2015, Sierpień11 - 5
- 2015, Lipiec14 - 23
- 2015, Czerwiec19 - 22
- 2015, Maj9 - 1
- 2015, Kwiecień11 - 4
- 2015, Marzec5 - 9
- 2015, Luty7 - 8
- 2015, Styczeń9 - 9
- 2014, Grudzień1 - 0
- 2014, Listopad7 - 4
- 2014, Październik11 - 13
- 2014, Wrzesień7 - 0
- 2014, Sierpień1 - 0
- 2014, Lipiec5 - 6
- 2014, Czerwiec10 - 6
- 2014, Maj1 - 1
- 2014, Kwiecień5 - 1
- 2014, Marzec7 - 2
- 2014, Luty10 - 3
- 2014, Styczeń4 - 4
- 2013, Grudzień7 - 12
- 2013, Listopad2 - 3
- 2013, Październik9 - 10
- 2013, Wrzesień5 - 5
- 2013, Sierpień10 - 7
- 2013, Lipiec14 - 29
- 2013, Czerwiec8 - 12
- 2013, Maj12 - 31
- 2013, Kwiecień12 - 17
- 2013, Marzec6 - 4
- 2013, Luty4 - 0
- 2013, Styczeń3 - 4
- 2012, Grudzień9 - 5
- 2012, Listopad10 - 5
- 2012, Październik7 - 10
- 2012, Wrzesień11 - 16
- 2012, Sierpień7 - 5
- 2012, Lipiec15 - 7
- 2012, Czerwiec14 - 10
- 2012, Maj10 - 3
- 2012, Kwiecień10 - 7
- 2012, Marzec14 - 6
- 2012, Styczeń2 - 0
- 2011, Grudzień8 - 0
- 2011, Listopad7 - 0
- 2011, Październik2 - 0
- 2011, Wrzesień2 - 0
Ze śladem GPS
| Dystans całkowity: | 17144.89 km (w terenie 704.00 km; 4.11%) |
| Czas w ruchu: | 617:13 |
| Średnia prędkość: | 19.52 km/h |
| Maksymalna prędkość: | 64.00 km/h |
| Suma podjazdów: | 38657 m |
| Maks. tętno maksymalne: | 209 (116 %) |
| Maks. tętno średnie: | 152 (84 %) |
| Suma kalorii: | 113675 kcal |
| Liczba aktywności: | 265 |
| Średnio na aktywność: | 64.70 km i 3h 13m |
| Więcej statystyk | |
- DST 241.85km
- Czas 10:17
- VAVG 23.52km/h
- Sprzęt Author Reflex
- Aktywność Jazda na rowerze
Mini orbita 2015 - 241km
Niedziela, 26 lipca 2015 · dodano: 27.07.2015 | Komentarze 8
To już moja 4 orbita.
Tym razem zamiast jednego okrążenia o pełnym dystansie jest do pokonania kółeczko o obwodzie 100 km i można je przejechać dowolną ilość razy, pod warunkiem zmieszczenia się w limicie czasowym 24h.
Bardzo dobrze zorganizowana impreza, szacunek Krzychu, z rewelacyjnym "PIT STOPEM" w Folwarku Kamyk
To bardzo klimatyczne miejsce gdzie króluje wspaniała kuchnia, rewelacyjne ciasta i bardzo serdeczna atmosfera.
Mieliśmy do dyspozycji cały czas kawę herbatę, napoje, banany kanapki, ciastka, i posiłki po każdej rundzie. Po prostu WYPAS !!!
Aż trudno było się stamtąd ruszyć.
Na pewno nie raz tam zagoszczę.
No, ale do rzeczy czyli orbity. Spotkanie uczestników nastąpiło o godz 18 przy Altanie Żywiec, która również jest sponsorem, i gości orbitowiczów na koniec imprezy. Tutaj przykra widomość że, nasz kolega Przemo nie wystartuje bo właśnie trafił do szpitala z jakąś bolesną kontuzją kręgosłupa. Trzymaj się Przemo :-)
Z Altany przez Białą do Kamyka gdzie we wspomnianym Folwarku Kamyk następuje przygotowanie do startu i równo o godz 19 piątkami, wg numerów ruszamy na trasę.
Jedzie mi się bardzo dobrze trzymam się grupki kilku rowerzystów i trochę ich nawiguję. Ze znajomych jedzie ze mną Gaweł i Michaill Bez problemów docieramy do Mstowa, i dopiero nacierając na podjazd do Srocka zostaję w tyle. Dopadam ekipę w Leśnym. Na liczniku przejechane 50 km. Po krótkim postoju ruszam z Jackiem w stronę Biskupic gdzie mijamy Kasika i Rassta. Pod górę Jacek jest mocniejszy więc odjeżdża mi i jadę już samotnie doganiając w Osinach, KSW. Na światłach dojeżdża do nas trójka uczestników, łapię się z nimi, KSW zostaje, i ostro jedziemy do Rększowic.
Tempo jest mocne i w Rększowicach odpuszczam i zwalniam nieco. Zapada ciemność i dystans do Blachowni jadę spokojniej. Chęci są na kontynuowanie nocnej jazdy na kolejnym okrążeniu ale, weryfikuje to niestety jedna nieprzyjemna sytuacja. Przed Wręczycą mijają mnie jakieś szczyle w aucie, głośna muzyka okrzyki itp, obok siebie słyszę brzęk rzuconej puszki po piwie. To jednak sobotni wieczór, jadę często samotnie. Nie chcę głupio ryzykować tym bardziej że już kilka razy auta mijały mnie 'na gazetę", albo oślepiały "długimi" w ogóle nie zmieniając na światła mijania.
Wracam do pierwotnego planu z kilkugodzinna drzemką. Już bez przygód docieram do Kamyka, jest kilka minut po 23.
Dobre okrążenie czas niewiele ponad 4 godz średnia 25,4 km/h.
W Folwarku zastaje Pitera i wraz z nim oraz Gawłem i Patrykiem wracam na chwilę do domu. 3 godz snu i znów na rower. O godz 5 spotykamy się pod M1 z Abovo, Agą zygzag, Markonem oraz Maćkiem i ruszamy do Kamyka.
Kawa herbata i ruszamy, jedziemy w turystycznym tempie. W leśnym postój, Biskupice, Choroń i w Poraju dopada nas przeciwny wiatr, bardzo mocny. Ciężko się jedzie, zwłaszcza Abovo na górskim rowerze, szerokich oponach ma o wiele trudniej . W Rększowicach postanawiamy się rozdzielić, Ja z Agą zygzag jade nieco szybciej a pozostała trójka pojedzie spokojniej. Bez problemów docieramy około 12.15 do Kamyka.
Na liczniku 231km. Łączna średnia spadła do ok.23km/h
Jemy pyszny makaron z tuńczykiem i sosem pomidorowym i decyzja co dalej. Jest godz 13,ponieważ mam się zameldować w domu okolo godz 15 trudno będzie wykręcić założone 300 km. No nic będzie okazja następnym razem.
Łącznie wykręciłem 241 km, poprawiłem dotychczasowy dystans życiowy (210 km), fantastycznie się bawiłem i spędziłem czas w fajnym towarzystwie.
Bardzo dziękuję wszystkim, z którymi miałem okazje się przejechać i spędzić trochę czasu.
Osobne podziękowania należą się Krzyśkowi (Krzara) i wszystkim osobom zaangażowanym w organizację tej imprezy.
Ta edycja, z mniejszymi pętlami, bardzo się podobała i mam nadzieję że przyjmie formę cykliczną.
- DST 100.50km
- Czas 04:45
- VAVG 21.16km/h
- Temperatura 34.2°C
- Sprzęt Author Reflex
- Aktywność Jazda na rowerze
Lipcowa stówka z Robertem
Niedziela, 19 lipca 2015 · dodano: 19.07.2015 | Komentarze 1
Zadzwonił do mnie Robert, którego poznałem na wyprawie po Polsce wschodniej, z propozycją niedzielnej wycieczki. Ponieważ moje sobotnie plany rowerowe spaliły na panewce, ochoczo przystałem na tę propozycję .
Spotkaliśmy się rano 0 8.30 przy PKP Raków i pojechaliśmy obok Guardiana przez Kusiąta do Olsztyna. Krótki postój w Leśnym , który dopiero szykował się do otwarcia. Jeszcze krótkie spotkanie z kolegą który właśnie podjechał z ...koniem w przyczepie. Okazło się że ma własną stajnię i z pasji prowadzi komercyjnie działalność w tym zakresie.
Podjazd pod Biskupice i kierunek Zaborze, Przybynów. Musze przyznać, ze Robert daje rade, pod górki zostawałem mocno w tyle, a ten leciutko wciągał się na kolejne podjazdy. Upał dawał coraz bardziej znać o sobie i wysysał z nas energię, zwłaszcza ze mnie ;-)
Po drodze spotkaliśmy Tomka (Siwucha), z którym zamieniliśmy kilka słów.
Tomek brawo za determinację w gubieniu zbędnych kilogramów. Rożnica w Twojej sylwetce robi wrażenie.
Dotarliśmy do Masłońskich i asfaltem wzdłuż zbiornika w okolice przystani.
Kolejnym celem były Koziegłowy, gdzie na stacji benzynowej uzupełniliśmy bidony i dalej w stronę Hotelu Pałacu w Czarnym Lesie.
Całkiem tu ładnie.
Po krótkim rekonesansie, ruszyliśmy w stronę Nierady, gdzie Robert miał się stawić na rodzinny obiad nie później niż o godz 13. Byliśmy w Nieradzie o 12.30 i tu nasze drogi sie rozjechały. Miałem wstępnie pojechać do domu nieco okrężnie przez Blachownię, Wręczycę i Kłobuck ale na liczniku było już 75 km, a żar lał się z nieba niemiłosiernie. Postanowiłem pojechać krótszą drogą i oczyma wyobraźni widziałem się w na Pl. Biegańskiego w bramce rozpylającej wodę. Szybko przemknąłem do miasta, wiatr trochę pomagał i od ul. Ślaskiej wbiłem się na "biegana" no i dupa bramka zraszająca nie działała - shit. Prawie wskoczyłem do fontanny w 3 Aleii.
Nieco orzeźwiony ruszyłem do domu, ale w okolicy promenady licznik pokazał 95km, no i trzeba było te 5 dokręcić.
I tym sposobem udało się trachnąć setunię.
Mapka
- DST 119.50km
- Czas 05:34
- VAVG 21.47km/h
- Sprzęt Author Reflex
- Aktywność Jazda na rowerze
ATIBRO
Czwartek, 16 lipca 2015 · dodano: 16.07.2015 | Komentarze 1
Atibro czyli Orbita wspak, albo mówiąc kolokwialnie od dupy strony. Już mi się znudziło jeżdżenie mini orbitą zgodnie z ruchem wskazówek zegara, więc dziś na odwrót. Albo mieszał dzisiaj wiatr, albo mnie się wydaje, że w tę stronę jest gorzej. Dlaczego? Ano dlatego, że do podjechania jest co prawda tyle samo, ale podjazdy są mniej strome ale dłuższe, a zjazdy przeciwnie, w związku z czym wydaje się że ciągle jest pod górkę.
Niemniej plan został wykonany. Jeden dłuższy postój w Leśnym na kiełbaskę, i spotkanie z Rafałem z ekipą dwóch młodszych kolarzy. Reszta jazdy bez historii.
Z plusów odwrotnego kierunku jest wczesny przejazd przez Kłobuck co skutkuje podniesieniem ciśnienia na drodze.
I kawy już pić nie trzeba.
A tu taka nowinka, animacja trasy.
Park Stawki - wieczorem
Wtorek, 7 lipca 2015 · dodano: 07.07.2015 | Komentarze 2
Zgadaliśmy się z ArusB, że jadą z Jackiem gdzieś po pracy. Zbiórka na Wilsona o godz. 17.40, kierunek bliżej nieokreślony.
Najpierw do Mstowa przez Przeprośną, chłopaki podjechali, a ja na początku popełniam błąd techniczny i muszę się wypiąć broniąc przed upadkiem. Dopiero 3m wyżej była opcja znowu dosiąść roweru, i strasznie wkurzony wjeżdżam bo nawet mnie nie zmęczyła za bardzo. Nic to, będzie pretekst do kolejnej wizyty.
Z Mstowa wzdłuż Warty dojeżdżamy do Woli Mokrzeskiej na mały Pit-Stop. Po uzupełnienia poziomu płynów, przez Smyków wjeżdżamy do Parku Stawki. Kilka kilometrów spędzamy na leśnych duktach parku. Wjeżdżamy w Lipniku i przez Żuraw docieramy do Turowa. Tutaj zapada decyzja, że omijamy Olstzyn z Leśnym i jedziemy na Promenadę i tak przez Joachimów, Małusy, Brzyszów do ul. Legionów, Zawodzie, obok Castoramy, Rolniczą docieramy do wodopoju a raczej piwopoju.
Posiedzieliśmy trochę i około 22 zbieramy się do domów.
Dzięki panowie za fajną wycieczkę.
Mapka
- DST 171.00km
- Czas 08:09
- VAVG 20.98km/h
- Sprzęt Author Reflex
- Aktywność Jazda na rowerze
Posmarowałem rano łańcuch i... pojechałem.
Czwartek, 25 czerwca 2015 · dodano: 25.06.2015 | Komentarze 1
Szosowa trasa z okazji dnia wolnego.
Odwiedziny wsi Michałopol, w której mieszkał mój dziadek, potem wizyta na cmentarzu u Babci i Dziadka w Cielętnikach. Kolejnym punktem była krótka wizyta w szkole w Kobielach Wielkich, u kumpla ze studiów. Właściwie miałem jechać do Kamieńska i stamtąd wracać przez Radomsko, ale siły były, czas też, to troszkę zmodyfikowałem trasę. Z Kamieńska do Kleszczowa, przez Strzelce Wielkie, Ważne Młyny, Ostrowy, Nową Wieś.
Bardzo przyjemnie się jechało a i noga podawała dobrze.
Mapka
- DST 120.00km
- Czas 05:07
- VAVG 23.45km/h
- Sprzęt Author Reflex
- Aktywność Jazda na rowerze
Kółeczko - orbita
Niedziela, 14 czerwca 2015 · dodano: 14.06.2015 | Komentarze 0
Ostatnio, jak próbuje się umówić z kimś na rower to słabo to wychodzi. Albo coś mi wypada, albo innym coś się komplikuje. Tym razem bez umawiania postanawiam wstać nieco wcześniej w niedzielę i śmignąć coś do południa. pobudka 5:40 (szok) i o 6:15 wyjeźdźam. Padło na mini orbitę. Na powrocie, w Kamyku spotykam Krzarę, który właśnie zaczyna tę samą rundkę. Czas brutto 5:45 na 120km. Tempo, jak na mnie dość mocne, ujechałem się.
Mapka
- DST 7.50km
- Sprzęt Author Reflex
- Aktywność Jazda na rowerze
Wschodnie Klimaty - Zakończenie
Niedziela, 7 czerwca 2015 · dodano: 12.06.2015 | Komentarze 6
Pobudka o 4 ogarniamy się i jedziemy na dworzec. Pakujemy
się do podstawionego składu bezproblemowo, wieszaków na rowery jest 12 :-)
Ruszamy, część z nas leży sobie na matach koło rowerów
odsypiając zaległości, część ucina sobie drzemkę na fotelach. wszyscy chyba
jednak mamy przed oczami te piękne chwile które przeżyliśmy przez te ostatnie
kilka dni.
Do PKP Częstochowa Stradom docieramy z małym opóźnieniem ale i tak
jest przed 15.
Pożegnalna fotka i ruszamy do domów.
Podsumowanie: 548 kilometrów, 40 nowych gmin
Abovo, Markon, Maciek, Michaill, Michał, Robert, Waldek
dzięki za towarzystwo, wesoło spędzony czas a przede wszystkim za wspaniałą
atmosferę.
Zdjęcia zawdzięczamy Robertowi, który szalał z aparatem i dzięki niemu powstała fantastyczna dokumentacja naszej wyprawy.
POZDROWER
Mapka całości
- DST 122.50km
- Sprzęt Author Reflex
- Aktywność Jazda na rowerze
Wschodnie Klimaty - Dzień 5
Sobota, 6 czerwca 2015 · dodano: 12.06.2015 | Komentarze 3
Po godz. 10 opuszczamy naszą kwaterę, jedziemy chwilę
promenada przy jeziorze, tłok spory bo maja się odbyć jakieś zawody
triathlon'owe.
Wracamy do głównej drogi i korzystamy z biegnącej przy niej
ścieżki rowerowej. Po kilku kilometrach odbijamy w lewo kierując się do
Sobiboru, miejscu gdzie zginęło tysiące Żydów zamordowanych w tutejszym obozie.
Po dłuższej chwili ruszamy dalej w
stronę Chełma gdzie planujemy obiad. W
okolicy Woli Uhruskiej mijamy biegacza, który pcha przed sobą przyczepkę a
wygląda z niej sympatyczny psiak. Biegaczem tym jest pan Franciszek Gogół i
biegnie dookoła Polski w intencji obrony praw zwierząt.Zawróciłem i dostosowując tempo
porozmawialiśmy chwilkę. Powodzenia panie Franku, trzymamy kciuki za powodzenie
pańskiego przedsięwzięcia. LINK
Takie widoki. Co chałupa to bociek.
Po jakimś czasie docieramy do Chełma, zostaje nam jakieś
50-60 km do Zamościa. Zatrzymujemy się przy stacji Lotos gdzie dość korzystnie
wygląda bar. Zjadamy obiad i na chwilę żegnamy się z Michałem i Maćkiem
mającymi problemy zdrowotne. Mają dojechać do Zamościa pociągiem. Nam zostaje
ostatnia połówka dziennego dystansu. Ale wszyscy przyznajemy, ze nie
spodziewaliśmy się takich podjazdów i szalonych zjazdów w ilości kilkunastu.
Dopiero jakieś 10 km przed Zamością zaczynamy długi zjazd aż do przedmieść. Po
wjechaniu do miasta kierujemy się na rynek gdzie oczekują nas Michał, Maciek i Waldek
który nam odjechał i w rekordowym tempie osiągnął punkt końcowy.
W tym momencie osiągamy swój cel, jesteśmy zmęczeni ale
szczęśliwi.
Spędzamy jeszcze jakiś czas na rynku, po czym udajemy się na
kwaterę. Odświeżamy się i kładziemy spać jest północ a musimy wstać przed 4
żeby zdążyć na pociąg o 5.19.
Mapka
- DST 111.50km
- Sprzęt Author Reflex
- Aktywność Jazda na rowerze
Wschodnie Klimaty - Dzień 4
Piątek, 5 czerwca 2015 · dodano: 12.06.2015 | Komentarze 0
Śniadanie dorównywało poziomem kolacji.
Jajecznica z tryliona jaj.
Niektórzy nie mogli sie z nim rozstać.
W ogóle tak nam się spodobała ta gęsiarka, że chcieliśmy ją uprowadzić, tylko Jacek nie chciał jej tachać na przyczepce.
Suszarnia rowerowa
Opuściliśmy niezmiernie miłego gospodarza agroturystyki
" U Rożyckich"
Minęliśmy Janów
Podlaski znany w całym świecie z hodowli koni i po drodze opanowaliśmy czołg.
Dotarliśmy w końcu do Terespola. .
Namierzyliśmy restauracje "Galeria smaków" chcąc się posilić.
Jedzenie było wyśmienite, mój placek po węgiersku pobił wszystkie placki jakie
do tej pory jadłem
Ogólnie wszyscy przyznawali wysokie noty. No dobra, nie
jesteśmy jurorami w jakimś "Tańcu z patelniami" tylko mamy jeździć na
rowerze. Do przyjechania jeszcze ponad
70 km a godzina15.30. Ruszamy więc
żwawo w kierunku Okuninki.
Kodeń. Sanktuarium Maryjne Matki Bożej Kodeńskiej
Po kilku postojach udaje się nam dotrzeć do Włodawy
gdzie robimy zakupy w Biedronce i w końcu docieramy do ośrodka "Instal
RS" w Okunince.
Okuninka to takie młodzieżowo-imprezowe Mielno nad
Jeziorem Białym. Nie do końca nam leży taki klimat więc zaszywamy się w ośrodku i bawimy się przy gitarce. Widok
mamy na jezioro.Wypas.
Mapka
- DST 111.50km
- Sprzęt Author Reflex
- Aktywność Jazda na rowerze
Wschodnie Klimaty - Dzień 3
Czwartek, 4 czerwca 2015 · dodano: 12.06.2015 | Komentarze 0
Nocleg w "Unikacie" był w porządku, natomiast
szef już mniej. Szczytem było podliczenie nas za miejsce do ogniska i kilka
szczap drewna - koszt 50 zł. No cóż, bywa.


Jednak takie rzeczy nie były w stanie zepsuć nam humorów.
Przed 11 ruszamy w stronę Hajnówki. jedzie się bardzo przyjemnie, ładnym
asfaltem cały czas przez las.

Za Hajnówka wjeżdżamy na drogę rowerowa biegnącą
wzdłuż głównej szosy.

Po drodze, w Kleszczelach jemy obiad, ale bez szału. Okazuje się, że mówią o nas w radio
informując kierowców o grupie rowerzystów na drodze. Jesteśmy już znani na
Podlasiu ;-)
Kolejny przystanek to Grabarka. Jest najważniejszym
miejscem kultu religijnego dla wyznawców prawosławia w Polsce, zwana"prawosławną Częstochową"

Dzieje Świętej
Góry
Święta Góra Grabarka to miejsce, gdzie od stuleci podążają prawosławni
pielgrzymi. Jej najstarsze dzieje nie są znane. Góra zasłynęła w 1710r., kiedy
epidemia cholery szalała na terenach Podlasia. W tym czasie pewnemu starcowi
we śnie zostało objawione, że ratunek można znaleźć na pobliskim wzgórzu.
Wierni poszli za głosem Bożym, przynosząc ze sobą krzyże. Z modlitwą obmywali
się i pili wodę ze źródełka. Według kroniki siemiatyckiej parafii ratunek od
choroby znalazło wówczas ok. 10 tys. ludzi. W podzięce Bogu za cud zbudowano na
tym miejscu drewnianą kapliczkę Przemienienia Pańskiego. Cerkiew
przebudowywana, remontowana, upiększana dotrwała do 1990r, kiedy to podpalona
spłonęła doszczętnie. Nowa cerkiew została wyświęcona w 1998r. Jest już
murowana.
Od setek lat
ludzie przychodzą tu z prośbą i modlitwą o pomoc. Zostawiają swoje krzyże, pod
którymi kryją się ich osobiste troski, smutki i radości. Przychodzą, aby tu
znaleźć ukojenie, radość, pociechę i wzmocnienie.
Najbardziej
liczne pielgrzymki przybywają na Świętą Górę na święto Przemienienia Pańskiego
(18/19 sierpnia), ale wierni, pielgrzymi i turyści docierają tu przez cały
rok.
Stamtąd przez
Końskie Góry mkniemy w kierunku Mielnika, Niemirowa gdzie ma nas czekać
przeprawa promowa. Udało się poprosić, pomimo zakończenia ich pracy o 18, żeby
poczekali do godz. 19 na grupę częstochowskich rowerzystów. W godzinach pracy
promu jest on darmowy, jednak nasza usługa wiadomo co łaska, czyli po piątce od
"łebka".
Przeprawiamy się i już tylko kilka kilometrów dzieli nas od kolejnego
noclegu. A miejsce to jest wyjątkowe, o czym niebawem się przekonujemy. Wita
nas gospodarz Pan Franek, prowadzi na miejsce noclegu, a kiedy słyszy że przydałyby
sie zakupu bez mrugnięcia proponuje podwiezienie samochodem do Janowa
Podlaskiego. Michał z Waldkiem jadą z nim a my z szeroko otwartymi oczami oglądamy
stodołę przerobiona na swojego rodzaju klub. Jest tu dyskoteka, kino domowe z
wielkim ekranem, wyposażona kuchnia i antresola z fotelami i TV. SZOK !!!
Po
przyjeździe chłopaków idziemy sie odświeżyć a oni przygotowują kolację, ale
jaka to była KOLACJA. Po prostu poezja. MNIAM. Kontynuujemy wspólną biesiadę,
ale wiadomo nie można za dużo sobie pozwolić. W świetnych humorach idziemy spać
około północy.
Mapka



